ul. Geodetów 30
60-447 Poznań
Zeszyty Komiksowe | numer 24Nowe pokolenie polskich twórców komiksuwrzesień 2017
Drodzy Czytelnicy,
Mówienie o pokoleniowości może wydawać się niektórym podejrzane. Coś, co kilkadziesiąt lat temu ułatwiało naukowcom porządkowanie materiału badawczego i tworzenie syntez, dziś w dobie Internetu, błyskawicznego przepływu informacji, następujących po sobie mód, niewyobrażalnie większych niż jeszcze piętnaście, dwadzieścia lat wcześniej możliwościach publikowania, a tym samym zaistnienia twórcy w powszechnej (a przynajmniej środowiskowej) świadomości – raczej zdaje się przeszkadzać niż pomagać. Dlaczego? Ponieważ wszystko, co wymieniliśmy powyżej, sprawia, iż niegdyś oczywiste elementy każdej zmiany warty (data urodzenia, wspólna estetyka, przeżycie pokoleniowe, ideowa walka z poprzednikami) dziś przestają się liczyć. Wszystko się miesza i nakłada na siebie. Trwa przez chwilę i znika. Niezmienny pozostaje jedynie fakt, że wciąż pojawiają się nowi twórcy, których – w naszym przekonaniu – da się, a nawet trzeba (z uwzględnieniem każdej indywidualności) porównywać, zestawiać, grupować, dążąc do tego, co cieszy się coraz mniejszym zainteresowaniem środowisk naukowych – do syntez.
W tym numerze postanowiliśmy wstrzymać się z osądami i oddać głos twórcom. Zwróciliśmy się do artystów, których w naszym przekonaniu da się połączyć słowem „pokolenie”, choć każdy z nich reprezentuje inną jego część, korzystając w odmienny sposób z możliwości oferowanych przez obecny rynek. Są tu więc twórcy mainstreamowi bardziej (Podolec i Kucharska) i mniej (Skrobol) aktywni, jest artystka łącząca dwa bieguny rynku – oficjalny i niezależny (Krztoń), są w końcu twórczynie zadomowione w środowiskach niezależnym (Okrasa) i internetowym (Witerscheim). Całość domykają wywiad z Wojciechem Szotem (wydawcą odpowiedzialnym za serię „Nowy komiks polski”) oraz naszymi młodymi współpracownikami (rówieśnikami wypowiadających się w tym numerze artystów), którzy – mamy takie przeczucie – swoją obecnością i zaangażowaniem także zaświadczają o zachodzących zmianach, które jeszcze kilka lat temu były nie do pomyślenia. To, co zapewne uderzy czytelników, to raczej nietypowa dla polskiego komiksu dominacja pierwiastka kobiecego. W związku z tym, że zgadzamy się z tezą o jeszcze wciąż widocznym mizoginizmie polskiego środowiska komiksowego oraz dostrzegamy coraz większą aktywność kobiet, postanowiliśmy odwrócić pozornie oczywiste proporcje.
Ale żeby nie było, iż brakuje w tym numerze analiz, polecamy zróżnicowany i niezwiązany z tematem przewodnim numeru blok naukowych analiz, a także ilustracje i komiksy (a nawet opowiadanie!) twórców, którym nie patrzyliśmy w metryki (jakże cieszy nas – oczywiście między innymi – powrót na nasze łamy Krzysztofa Gawronkiewicza).
Zapraszamy do lektury,
Michał Błażejczyk i Michał Traczyk
Spis treści
Temat numeru: Nowe pokolenie polskich twórców komiksu
Projekt graficzny: Dennis Wojda

Komiks:
Zaliczenie

Ciągle czerpię z życia
Marcin Podolec: Nie.
TP: Nawet klasyków? Joe Sacco, Guy Delisle…
MP: Guy Delisle’a znam. Sacco nie. Wiele lat temu czytałem Mausa Arta Spiegelmana. Kojarzę wydane w Polsce prace Igorta. To tyle.
TP: Nie interesuje cię to?
MP: W ogóle nie czytam dużo komiksów. A jeżeli już, to tytuły, które mnie inspirują graficznie. Swego czasu objawieniem byli dla mnie Bastien Vives, Manuele Fior i Gipi. Staram się zbierać wszystko, co wydali. Nawet w językach, których nie rozumiem. W wolnym czasie czytam książki i oglądam filmy. W lekturach komiksowych mam duże braki. Wstyd. […]

Komiks:
Szkicownik

Taki mały Krztoń
Anna Krztoń: W okolicach drugiej klasy gimnazjum zaczęłam się zastanawiać nad liceum plastycznym, ale ten pomysł wzbudził w rodzinie trochę kontrowersji. Wypracowano kompromis: pójdę do ogólniaka, ale jeśli dalej będę chciała rysować, to mogę iść na studia na Akademii Sztuk Pięknych. W gimnazjum chodziłam na kółko plastyczne, w liceum jeździłam na zajęcia z rysunku i malarstwa do Katowic. Ale w sumie na pierwsze „poważne” zajęcia z rysunku sztalugowego chodziłam chyba w wieku jedenastu czy dwunastu lat – były na ciemnym, zawalonym przyrządami malarskimi stryszku, byłam tam najmłodsza (pozostali uczestnicy przygotowywali się do egzaminów na ASP) i z tego wszystkiego najlepiej zapamiętałam niebieskie żarówki i opowieść profesora Lubosa (prowadzącego te zajęcia) o tym, jak w czasie wojny w ogóle nie mieli papieru i rysowali na kartkach tak długo, aż były zupełnie czarne. […]

Robię komiksy, bo mnie to jara
Aleksandra Sikorska: Czy jesteś zadowolony ze swojego ostatniego projektu – zbioru komiksów Mute?
Sebastian Skrobol: Trudno powiedzieć, bo te komiksy powstawały osiem lat. Istnieje ryzyko, że coś, co zrobiłem osiem lat temu… może mi się już nie podobać. Mam krytyczne podejście do tego, co robię. I zawsze szukam błędów i rzeczy, które mógłbym zrobić lepiej. Z drugiej strony, do większości projektów mam sentyment… Fajnie, że udało mi się to skończyć, wydać, zamknąć temat. Więc tak, chyba jestem zadowolony. […]

Ilustracja:
Szczuroptor

Ilustrator musi być gotowy przyjąć krytykę
Maciej Gierszewski: Kiedy zaczęłaś na poważnie rysować?
Nikola Kucharska: Zależy, co rozumieć pod pojęciem „na poważnie”. Chyba na każdym etapie mojego życia byłam przekonana, że rysowanie to bardzo poważna sprawa. Jeżeli pytasz o jakiś przełomowy moment w mojej rysunkowej karierze, to chyba było to wtedy, kiedy rysowałam komiks na konkurs Praga Gada. Jest w tym komiksie kadr, w którym dziadek karmi gołębie. Byłam z tego rysunku wyjątkowo dumna. Za każdym razem kiedy na niego patrzałam, to puchłam z dumy jak czerwony balonik i byłam stuprocentowo pewna, że zrobiłam świetny komiks. […]

Komiks:
Exist

To postacie mają mi tworzyć historie
Dominika Gracz: Na swoim koncie na Patreonie twierdzisz, że od zawsze chciałaś tworzyć komiksy. Więc jak on wyglądał – Twój pierwszy komiks?
Katarzyna Witerscheim: Pierwszy w swoim życiu komiks zrobiłam, mając lat jedenaście. Wtedy to wraz z przyjaciółką z podstawówki tworzyłyśmy swoje „magazyny” z krótkimi komiksami, których fabuła kręciła się wokół wykreowanych przez nas postaci. Coś na wzór wydawanego magazynu „Kaczor Donald”. Kartki składane w książeczkę, zszywane kolorową muliną, wszystko rysowane długopisem. Nawet dodawałyśmy do tego jakieś ręcznie robione, papierowe gadżety! Starałam się tworzyć takie „dzieło” raz na dwa tygodnie, a po „wydaniu” komiks wędrował po kolegach i koleżankach z podwórka, bloku, szkoły. […]

Pracuję w bardzo fajnej korporacji
Dominika Gracz: Czy korporacje rzeczywiście nie są tak fajne, jak myśleliśmy?
Barbara Okrasa: Jeśli chodzi o mnie, to ja pracuję w bardzo fajnej korporacji. Wiem, że każda korporacja żyje własnym życiem i na innych zasadach. Dlatego myślę, że trzeba zrobić dobry wywiad środowiskowy, zanim podejmie się pracę w wymarzonej korporacji. Zamiast słowa „fajne” można użyć słowa „ciekawe”, bo każda korporacja działa jak kult. […]

Ilustracje:
Warchlaki

Coś jeszcze można zmienić!
Wojciech Szot: To jest kiepski rynek, z beznadziejną stopą zwrotu i wielkim ryzykiem, dlatego, żeby w to wchodzić, trzeba mieć poczucie misji. Nigdy nie ukrywałem, że zarabiam na księgarni komiksowej Gildia.pl i celem wydawnictwa jest nieprzynoszenie strat. Zarobek jest mile widziany, ale nie jest jedynym celem. Celem często bywa moje hedonistyczne zadowolenie, że udało się znowu zrobić coś ciekawego, i radość twórców. Moim celem zawsze jest, by komiks był obecny w mainstreamowych mediach, w dyskursie popkulturowym. Też w tym inteligenckim, wciąż mającym problem z akceptacją tej formy. […]

Komiks:
Tomasz Niewiadomski

Mityczni młodzi
Michał Błażejczyk: Od lat wszyscy piszą, że młodzi komiksami się nie interesują: bo gry wideo, bo seriale, bo drony; długo można by wyliczać. A Was komiks interesuje. Dlaczego?
Dominika Gracz: W tym stwierdzeniu zawiera się kilka tematów do dyskusji. Po pierwsze, kim są mityczni „młodzi”? Bo ja na przykład czuję się całkiem młodo, ale zapewne chodzi Ci o nastolatków. Niemniej należałoby zastanowić się nad jakąś granicą. Po drugie, wydaje mi się, że ludzie często zaczynają interesować się komiksami właśnie ze względu na filmy, seriale czy gry – rozrastające się uniwersum jest sprzedawane w kolejnych formach i ktoś, kto sięgnął po jedną jego wersję, może sięgnąć również po drugą. Po trzecie, jeśli mówiąc o komiksach, masz na myśli komiks europejski czy amerykański, to tak, zapewne większość czytelników to osoby dorosłe. Ale jeśli uwzględnimy mangę i komiks azjatycki w ogóle, to nagle okaże się, że wśród ich czytelników dominują właśnie nastolatkowie. […]

Ilustracja:

„Starcie czeskiego detektywa z amerykańskim gangsterem w płonącym magazynie” Początki czeskiego komiksu przygodowego
Aż do roku 1934 komiks w Czechosłowacji traktowano jako „żartobliwe obrazki”. Jego tematyka była w większości humorystyczna lub satyryczna, a rysownicy operowali w mniejszym lub większym stopniu groteskową hiperbolą. Nikt nie pokusił się o stworzenie bardziej obszernego dzieła z wyraźną narracją, którego głównym celem byłoby zaoferowanie czytelnikom ekscytującej lektury. Wprawdzie w czasopismach oraz dziecięcych dodatkach do gazet okazjonalnie ukazywały się dłuższe serie, najczęściej przedstawiające wyprawy chłopięcych bohaterów do egzotycznych krain, jednak zawsze były to cykle luźno powiązanych ze sobą epizodów, w których najważniejszą rolę odgrywał humor. […]

Ilustracja:
Sny

Patrzenie poprzez fragmenty
Komiksowy dziennik Aleksandra Zografa Pozdrowienia z Serbii
[…] W przypadku komiksów Zografa trudno mówić o związkach zachodzących pomiędzy ukazywanymi zdarzeniami, sytuacjami, i to zarówno w odniesieniu do kolejnych kadrów, jak i kolejnych plansz. Zmieniające się daty dzienne i roczne wskazują co prawda na upływ czasu, ale nie decydują o „związkach następstwa w czasie”. Elementem łączącym wszystkie zebrane w antologii Pozdrowienia z Serbii. Dziennik komiksowy z czasów konfliktu w Serbii komiksy oraz komiksy w obrębie poszczególnych cykli (Życie pod sankcjami, Pozdrowienia z Serbii i Dziennik Aleksandra Zografa) nie jest ciągłość akcji opartej na związkach czasowych i przyczynowo-skutkowych. […]

Śmierć w kadrze – umieranie w perspektywie dziecka
Przeglądając teksty poświęcone tanatologii, można odnaleźć nawiązania do komiksów, choć te wydają się być kojarzone przede wszystkim z historiami fantastycznymi. Michel Vovelle, autor monumentalnego dziełaŚmierć w cywilizacji Zachodu, przyglądając się kulturze masowej z lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku, skupia się na tekstach przywołujących topos śmierci. Zainteresowanie badacza dotyczy również komiksów: „Śmierć miewa się jeszcze lepiej, a komiks wciąż przedstawia ją jako kościotrupa, wedle odwiecznej konwencji. Sama śmierć ustępuje miejsca zmarłym, którzy całkowicie opanowali kulturę popularną”. […]

Komiks:
Ślimaki matki. Sen

Darwyn Cooke – komiksowe „filmy rysunkowe” w stylu lumi-noir

Mroczny reboot
Czarny sześcian na pierwszy rzut oka wydaje się monolitem, z bliska widać wygrawerowane laserowo w matowym plastiku oznaczenia, klapkę skrywającą porty serwisowe i otwory wentylacyjne. Cichy szum wskazuje na to, że urządzenie jest włączone. Czerń sześcianu kontrastuje z fluorescencyjną bielą pomieszczenia i podestu, na którym jest umieszczony. Gruby kabel elektronicznej pępowiny, wpięty w plecy kostki, spływa swobodnie z podestu, kryjąc swój nadmiar w leżącej na podłodze pętli, a potem niknie w niestandardowym gnieździe umieszczonym w ścianie. […]

Ilustracja:
Od środka

Ilustracja:
Z zewnątrz

Historia obrazkowa
Na przełomie kwietnia i maja tego roku w ramach włoskiego festiwalu komiksowego w Neapolu odbyła się wystawa polskiego komiksu historycznego. Napoli COMICON to druga co do wielkości impreza komiksowa we Włoszech. Największa odbywa się ponoć w Lukce.
Mówi się, że Lukka niedawno wyprzedziła pod względem frekwencji Angoulême i jest największym festiwalem komiksowym w Europie. Napoli COMICON byłby w takim razie trzecim pod względem wielkości festiwalem na kontynencie. Dyrektorem COMICON-u jest Claudio Curcio, uważany przez wielu za najważniejszego w tym momencie menadżera komiksu w Europie. […]

Komiks:
Przypadki Ireny

Dwa projekty

Jerzy Wróblewski okiem Macieja Jasińskiego

Rozdwojenie monografii
[…] rok 2016 przyniósł dwie książki poświęcone Jerzemu Wróblewskiemu: Jasińskiego publikację o asekuranckim tytule Jerzy Wróblewski okiem współczesnych artystów komiksowych oraz Urodzony, żeby rysować. Twórczość komiksowa Jerzego Wróblewskiego Marcina Jaworskiego (w przypadku tej drugiej na stronie tytułowej jako data wydania widnieje rok 2015). Książki, choć poświęcone jednemu człowiekowi, diametralnie od siebie różne. Odmienne pod względem koncepcji, metodologii i realizacji, napisane przez autorów o innych zakresach kompetencji, a także doświadczeniach. Najkrócej rzecz ujmując, podczas gdy książka Jasińskiego jest fanowską propozycją spojrzenia na uwielbianego twórcę, Jaworski zaserwował odbiorcom pozycję stricte naukową. […]

Na siódmej ścieżce

W skrócie
Relacja prawdy i fikcji w komiksie Tomasza Pstrągowskiego i Macieja Pałki jest mniej więcej taka, jak wniosek płynący z zestawienia komunikatów zawartych na pierwszej i ostatniej stronie okładki (w tytule mowa o zgubieniu 30 kg wagi, zaś w biogramie skrupulatnie wyliczona zrzutka wynosi 34,5 kg), i zamyka się w słowie: zaokrąglenie. Autobiografizm jest nie tylko postawą, ale i strategią artystyczną, toteż lubi zdania obłe i figle-migle z czytelnikiem.

Lista polskich nowości

Ilustracja:
Zabawa