Nie(ciekawe) przygody Indianina w Pradze
Na praskim festiwalu Komiksfest w 2011 roku komiks Lucie Lomovej Dzicyotrzymał nagrodę za najlepszy scenariusz i został uznany za czeski komiks roku. Zabierając się do lektury, liczyłam na to, że choć na krótką chwilę zostaną zaspokojone moje potrzeby dotyczące zarówno czytania komiksów, jak i obcowania z kulturą czeską. Na próżno.
Dzicy to rysunkowa adaptacja cyklu drukowanych w czasie II wojny światowej reportaży czeskiego pisarza i podróżnika Alberta Vojtěcha Friča. Historie te opierały się na doświadczeniach Czecha: głównym bohaterem zarówno reportaży, jak i ich komiksowej adaptacji jest Czerwiusz, Indianin, którego mężczyzna poznał podczas jednej ze swoich podróży do Ameryki Południowej. Frič spotyka Czerwiusza w czasie, gdy niezidentyfikowana epidemia wyniszcza kolejne plemiona Indian. Obiecuje mu, że pomoże w zdobyciu odpowiednich leków oraz proponuje wizytę u lekarza w Czechach. Wyjazd Czerwiusza do Europy wygląda jednak zupełnie inaczej, niż tego oczekiwał.
Choć komiks Lomovej obfituje w żarty sytuacyjne, wynikające głównie ze zderzenia kultur i nieprzystosowania Indianina żyjącego na początku XX wieku do nowinek cywilizacyjnych Europy, dowcipność dialogów w wielu momentach wydaje się wymuszona. Ciężko stwierdzić jednoznacznie, czy to kwestia oryginalnych tekstów, czy tłumaczenia. Czerwiusz opowiadający na wykładzie o wędzonych golonkach albo biegający nago po ulicach Pragi zupełnie nie bawi.
W całym komiksie dominuje przygaszona kolorystka, niepasująca do pozornie wesołej treści. Jedynie w scenie, w której przeziębiony Vojta śni o nieokreślonych rzeczach, pojawia się w kadrach feeria kolorów. Ale to raptem dwie strony komiksu, poza tym nie mają one żadnego związku z jego dalszą akcją, są wyrwane z kontekstu.
Dwa odrębne światy, Ameryka Północna i Europa, w komiksie Lomovej zlewają się w jedno. Gdyby nie obrazy praskich zabudowań, można by nie zauważyć, że to już inne miejsce akcji. Świat przedstawiony przez czeską rysowniczkę jest raczej monotonny, jednostajny, szary. Wszędzie pojawiają się te same zgaszone barwy – jedyną różnicą w kolorystyce scen na dwóch kontynentach jest większa ilość zieleni w scenach w Ameryce Południowej. W moim przekonaniu opozycja dwóch rzeczywistości graficznie została zaprezentowana niewystarczająco.
Pełnymi, soczystymi barwami wypełnione są pierwszy i ostatni kadr komiksu. Stanowią one klamrę kompozycyjną Dzikich – nie tylko ze względu na kolorystkę, ale również treść. Oba kadry zajmują całą stronę i przedstawiają przyrodę w Ameryce Południowej. Na początku komiksu obserwujemy błękitne niebo nad lasami, na końcu zaś plątaninę drzew, spośród których niebo jedynie prześwituje. Może to sugerować koniec przygody Czerwiusza – początkowo czuł się on wolny, nieznany świat stał przed nim otworem, po powrocie do ojczyzny cierpiał z powodu niezrozumienia przez współplemieńców i był zniewolony przez miejsce, którego już nie mógł opuścić.
Komiks Lomovej mimo pozornie przyjemnej treści nie jest lekką lekturą. Obrazy wielokrotnie przytłoczone są nadmiarem tekstu, często kiepskiej jakości. Gruba czarna kreska i rozmyte, przytłumione kolory nie ułatwiają odbioru i sprawiają, że do lektury nie chce się wracać po kilkugodzinnej przerwie. Choć Lucie Lomovej z pewnością należy się uznanie za dobór tematyki i odświeżenie historii nieznanej w szerszych kręgach, moim zdaniem losy Czerwiusza zasługują na lepszą adaptację.
Marta Maciejewska
O albumie
Dzicy
scenariusz i rysunki: Lucie Lomová
tłumaczenie: Michał Słomka
152 strony, format 190 x 265 mm
oprawa miękka ze skrzydełkami, środek kolorowy
data wydania: listopad 2012
wydawca: Fundacja Tranzyt / Centrala – Central Europe Comics Art
ISBN: 978-83-63892-02-9
Do nabycia
Picturebook.pl
incal.com.pl
sklep.gildia.pl
imago.com.pl
fankomiks.pl
albertus.pl
Sugerowany zapis bibliograficzny recenzji
Maciejewska, Marta. „Nie(ciekawe) przygody Indianina w Pradze”. Recenzje. Internetowy dodatek do „Zeszytów Komiksowych”. <http://www.zeszytykomiksowe.org/recenzja_dzicy>. 14 października 2013.