ul. Geodetów 30
60-447 Poznań
Zeszyty Komiksowe | numer 28Sto lat polskiego komiksuwrzesień 2019
Drodzy Czytelnicy,
Polacy uwielbiają rocznice.
Weźmy „stulecie polskiego komiksu”. Może to prawda, może nieprawda. Może to był komiks, a może – historyjka obrazkowa. Ale trzeba przyznać, że coś w tym jest. Rocznicą można bowiem wzbudzić niemałe zainteresowanie mediów! A to ma jednak na naszym kulturowym ugorze spore znaczenie. Powiedzmy sobie szczerze – jedynymi wydarzeniami, które są w stanie zmotywować głównonurtowych dziennikarzy do zainteresowania się komiksem, są właśnie rocznice – oraz śmierć co bardziej wiekowych komiksiarzy (albo komiksiar).
Brak zainteresowania dawnym komiksem możemy wytknąć nie tylko mediom głównonurtowym. Popularne komiksowe magazyny, portale i fora też na ogół pomijają go milczeniem. Jeszcze komiks peerelowski, szczególnie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, ma do dziś grono fanów, o czym świadczy choćby popularność wznowień, antologii, kontynuacji. W przypadku prac starszych mówimy już tylko o kolekcjonerach, których głos w sferze publicznej praktycznie nie istnieje. Szkoda starego komiksu, tym bardziej więc należy się cieszyć, że istnieje powód, żeby o nim rozmawiać. Z tego właśnie powodu – nie narzekajmy i nie krytykujmy, choć oczywiście nad meritum sprawy warto się zastanowić. co w tym numerze robimy.
Niniejszy numer jest dla mnie znaczący z jeszcze innego powodu: jest to pierwszy od piętnastu lat numer, którego nie jestem redaktorem naczelnym. Przekazałem pałeczkę Michałowi Traczykowi. Jestem stuprocentowo pewien, że będzie on w stanie świetnie pokierować zespołem redakcyjnym i że „Zeszyty Komiksowe” mają przed sobą jeszcze wiele lat i wiele sukcesów.
A tymczasem… Poczytajmy wspólnie (nie tylko) o komiksowych starociach!
Michał Błażejczyk
Spis treści
Temat numeru: Sto lat polskiego komiksu
Projekt graficzny: Dennis Wojda
Sto lat polskiego komiksu
Ilustracja:
Co i dlaczego obecnie świętujemy, albo: Kto jest tatusiem polskiego komiksu?
Obchodzenie w bieżącym roku jubileuszu stulecia polskiego komiksu skłania do refleksji nad niełatwymi dziejami tego gatunku w naszym kraju (w latach PRL-u ściśle związanymi z aktualną polityką kulturalną władz) oraz do zastanowienia się nad jego początkami. Dlaczego właśnie sto lat? A może znacznie więcej? Albo trochę mniej? Muszę przyznać, że czuję się trochę jak niesforny uczniak wywołany do odpowiedzi na te pytania, bo to ja dwadzieścia kilka lat temu wygrzebałem niepozorną książeczkę Ogniem i mieczem, czyli Przygody szalonego Grzesia, a wkrótce potem przyszło mi do głowy, żeby przejrzeć pierwsze roczniki „Tygodnika Illustrowanego” z końca lat pięćdziesiątych XIX wieku – i o tym, co tam znalazłem, napisać.
A zatem: od kiedy mamy liczyć wiek polskiego komiksu, albo: którą rodzimą historyjkę obrazkową wydrukowaną w prasie krajowej możemy uznać za pierwszy komiks? Odpowiedź na to pytanie uzależniona jest, oczywiście, od definicji komiksu, jaką przyjmiemy. […]
Komiks:
* * *
Komiks polski. Kalendarium
Idea była prosta – poprosić kilkanaście osób, zajmujących się refleksją nad komiksem, o wskazanie dziesięciu najważniejszych z ich punktu widzenia dat z historii polskich opowieści obrazkowych i złożyć wszystkie odpowiedzi w całość, która zobrazuje nie tylko chronologię zdarzeń ważnych dla komiksu w Polsce, ale także pokaże, w jaki sposób patrzymy w Polsce na komiks, jaki jego obraz funkcjonuje w naszych głowach – badaczy, publicystów, redaktorów ale i animatorów, twórców i przede wszystkim fanów – bez prób silenia się na obiektywizm. Całkowita dowolność w połączeniu z zalecanym subiektywizmem (ujawniającym się w mniejszym lub większym stopniu w uzasadnieniach dokonywanych przez respondentów wyborów) zaowocowała – z jednej strony – swoistą top listą (najważniejszym zjawiskom z tworzących poniższe zestawienie towarzyszy najwięcej komentarzy), z drugiej – obrazem uzmysławiającym, jak indywidualnym doświadczeniem jest sięganie po komiks. […]
Ilustracje:
Komiks:
Historia polskiego komiksu. Odcinek 3
Moje czterdzieści trzy lata polskiego komiksu. Felieton okolicznościowy.
Tak to sobie wyliczyłem. Jakieś czterdzieści trzy. Bo wtedy miałem pięć lat. I jakoś wtedy komiksy pojawiły się w moim życiu i błyskawicznie nim zawładnęły. Zaczęło się od myszkowania w pokoju starszego brata. Tam znalazłem pierwsze Tytusy, Żbiki czy Podziemne fronty i byłem zafascynowany. Obrazki jeden koło drugiego, które układają się w opowieść. Nie mam jeszcze pojęcia jaką – nie umiem czytać. Ale wreszcie jest powód, żeby tego czytania zacząć się uczyć. Drugim powodem były filmy z Godzillą, na które tenże brat mnie zabierał – po japońsku nie rozumiałem, czytać nie umiałem, więc czekałem tylko, aż pojawią się potwory i zaczną tłuc. Czytanie pomogłoby zrozumieć, o co w tych filmach tak w ogóle chodzi, choć nie było to absolutnie niezbędne. Wszak najważniejsza ich część – walki potworów – były zrozumiałe i bez napisów. Inaczej z komiksami. O czym oni tam gadają w tych dymkach? Co z tego wynika? Dla kilkulatka było to wyzwanie. […]
Moje zadymki
„Świat Młodych”, TM-Semic, „Produkt”, umowa Egmontu z czytelnikami na wydawanie drogich komiksów… Całkiem łatwo przychodzi mi typowanie punktów zwrotnych w historii polskiego komiksu. I na pewno nie jestem w tych wyborach odosobniony. Dużo trudniej wskazać mi te momenty, który wpłynęły na mnie bezpośrednio jako czytelnika. Prywatny ranking jest też o tyle ciekawszy, że ma szansę nie powielać innych zestawień, choć wierzę, że ktoś szedł podobną drogą do mojej. Układając listę, szybko zorientowałem się też, że w zasadzie większość pamiętnych momentów przypada na moje dzieciństwo w latach osiemdziesiątych XX wieku. To wtedy czytałem jeden komiks setki razy (także dlatego, że trudno było je kupić, w co nie do końca wówczas wierzyłem mamie), a kadry i całe ich sekwencje pamiętam do dziś w zasadzie tylko z albumów czytanych w dzieciństwie. […]
Komiks:
Oti. Pomysły czekają za rogiem
Teraz jest o wszystko łatwiej
MB: Kiedy czytam te wspomnieniowe teksty, jest dla mnie jasne, że środowisko komiksowe czasów transformacji, papieru i telefonu stacjonarnego było niesłychanie aktywne. Festiwale, sesje naukowe, kino, wystawy… Wszystko organizowane bez Fejsa i bez telefonu w każdej kieszeni. Czy zgodziłbyś się z tezą, że w pewnym sensie to była złota epoka polskich środowisk komiksowych? Epoka ludzi z pasją, którym naprawdę zależało? Jak Twoim zdaniem tamte czasy mają się do dzisiejszych?
JK: Hm… trudne pytanie. Jeśli popatrzymy na środowisko komiksowe jako na ludzi z pasją, robiących coś dla samej idei, to tak, to była złota epoka polskich środowisk komiksowych. Wówczas w każdym zakątku Polski był ktoś (rysownik, scenarzysta, publicysta, animator), kto w jakiś sposób chciał ten nasz polski komiks pchnąć do przodu, pomimo braku możliwości. Bo możliwości wtedy były mniejsze niż dzisiaj. Nie było wydawców, nie było sponsorów, nie było pozytywnego odbioru społecznego i instytucjonalnego, nie było druku cyfrowego. Szanse na dofinansowanie festiwali czy publikacji były praktycznie zerowe. Za to był to czas, w którym mogłeś zadzwonić do każdej, kompletnie ci nieznanej, osoby z propozycją wspólnej pracy twórczej i nikt nie odmówił, pomimo że z góry wiedział, iż jest to praca za darmo. Każdy wszystko robił dla dobra wspólnego. […]
Komiks:
* * *
Pierwsza dama polskiego komiksu
W lipcu 2019 roku środowisko komiksowe poruszyła informacja o pamiątkach po zmarłej w ubiegłym roku Szarlocie Pawel wyrzuconych do kontenera i „rozgrabianych” przez przechodniów. Tylko niewielką część artefaktów udało się ocalić. Prawdopodobnie amatorzy darmowej sztuki nie zdawali sobie sprawy, że zabierają przedmioty po jedynej kobiecie, która znalazła się obok Henryka Chmielewskiego, Tadeusza Baranowskiego i Janusza Christy w panteonie polskiego komiksu końca ubiegłego wieku . Autorki komiksowych albumów o łącznym nakładzie ponad czterech milionów egzemplarzy! […]
Komiks:
* * *
Bezkompromisowy, kosmiczny zawadiaka
MT: Od jakiegoś czasu przez facebookowy profil Pawła Gierczaka przelewa się fala postów z postępami prac nad „tajemniczym” projektem związanym z jednym z najbardziej wyrazistych bohaterów polskiego komiksu lat osiemdziesiątych XX wieku. Jak to się zaczęło? Co było dla Was inspiracją? Skąd ta fascynacja Tajfunem?
NC: Dla mnie ten projekt właściwie to zaczął się od Pawła. Ja sam nigdy nie byłem zafascynowany Tajfunem, bardziej traktowałem tę postać jako swego rodzaju artefakt, symbol pewnych czasów. Dopiero kiedy Paweł pokazał mi swoje plansze, pojawił się pewien sentyment, nawet nie tyle do Tajfuna, ile bardziej do czasów i pewnego rozdziału fantastyki, który reprezentował. Bezkompromisowy, kosmiczny zawadiaka, który w sobie tylko właściwy sposób rozwiązywał zagadki i ratował wszechświat przed zagładą. Do tego trzeba dodać jego ikoniczny wygląd i kultowe już dziś wąsy. Nie potrafiłem sobie odmówić zmierzenia się z tym tematem, i to nie tylko jako rysownik, ale przede wszystkim jako ktoś, kto wziął na siebie koordynację projektu. Zacząłem się zastanawiać, jak by to było zobaczyć Tajfuna w nowej interpretacji i, przede wszystkim, kto ze znanych mi twórców mógłby ten temat pociągnąć. […]
Komiks:
* * *
Moje spotkania z Tajfunem
Ponieważ sporo osób mnie pytało, skąd pomysł na tajfunową antologię oraz skąd w ogóle wzięły się moje fascynacje komiksami Tadeusza Raczkiewicza, chciałem napisać kilka słów, celem wyjaśnienia. Cofnijmy się na chwilę do pierwszej połowy lat osiemdziesiątych XX wieku, kiedy powoli dogorywała dawno już nieistniejąca, zapomniana kraina zwana PRL-em. A był to czas wielkiej przygody. Nikomu wtedy się nie śniło o Internetach, smartfonach, ajpodach i innym ustrojstwie, a komputery były znane raczej tylko z filmów s.f. Kwitło za to życie podwórkowe. Dzieciarnia szalała, biegając pomiędzy blokami, grała w piłę, śmigała na rowerach, skakała po garażowych dachach, łaziła po drzewach. No i oczywiście wszyscy czytali komiksy. Czytałem i ja (to się chyba rozumie samo przez się, heh…). […]
Maciek Parowski, komiks i my. Maciej Parowski (27 XII 1946 – 2 VI 2019)
Komiks:
Szkice węglem
Dziadek Lengren – wspomnienia o niepoprawnym humor(z)yście
Stulecie komiksu zbiega się z setną rocznicą urodzin Zbigniewa Lengrena. W papierach stoi, że przyszedł na świat w roku 1919. Tak naprawdę jednak pewien troskliwy członek rodziny wystarał się o sfałszowany akt urodzenia, by o dwa lata odmłodzić Zbyszka w oczach państwa i tym samym odroczyć jego przystąpienie do służby wojskowej. Potem także on sam, będąc zdolnym grafikiem, podrabiał podobno czasem dokumenty ludziom zaplątanym wśród wojennej zawieruchy. Bez problemu potrafię sobie wyobrazić, jak skrupulatnie, pochylony nad biurkiem, wyskrobuje cyferki w czyimś akcie urodzenia. Z pewnością odejmowanie lat lubił w tej robocie najbardziej. Młodość, ciała i ducha, zawsze wydawała mi się najważniejszą z jego muz. Gonił za nią do samego końca. Pewnego dnia, kiedy był już grubo po siedemdziesiątce, wpadłam zapytać, jak się czuje. Otworzył rozchełstany, w rozpiętej koszuli – „Jest tu teraz ta studentka, co pisze o mnie pracę. Przyjdź później” – odpowiedział z roztargnieniem. Po paru godzinach wracam, a on woła z salonu, uśmiechnięty od ucha do ucha – „Słuchaj, jak ona stepuje!” […]
Komiks:
Ulubiony bohater
Kluczem była atrakcyjność dla czytelników in spe
MB: Skąd się wziął pomysł na ten projekt? Czy to Pan zaproponował go wydawcy, czy było na odwrót?
AR: Na odwrót. Jesienią 2011 roku zadzwonił telefon i jakiś młody, nieznany mi człowiek powiedział, że rozkręca wydawnictwo komiksowe i że chciałby między innymi wydawać komiksy przedwojenne. Czy nie zechciałbym w tym przedsięwzięciu wziąć udział? Zdziwiłem się, ale oferta mi się spodobała. Od dawna uważałem, że polscy odbiorcy powinni mieć szansę zapoznania się z przedwojenną krajową produkcją komiksową. Przed wielu laty rozważał to Tomek Kołodziejczak (wtedy miała to być antologia), ale skończyło się na niczym. Spotkaliśmy się z Wojtkiem Szotem na piwie (ja) i oranżadzie (on), ustaliliśmy warunki współpracy, zaproponowałem zestaw do pierwszego tomu i prace ruszyły. […]
Ilustracje:
Od „Grzesia” do „Gazetki Miki”: dzieje czasopism obrazkowych dla młodzieży w II Rzeczypospolitej
Początki polskiego czasopiśmiennictwa dla dzieci są odległe i sięgają trzeciej dekady XIX wieku („Rozrywki dla Dzieci”, pierwsze rodzime pisemko dla młodzieży, ukazało się w Warszawie w 1824 roku), jednak przez blisko stulecie wszystkie periodyki kierowane do młodych i najmłodszych (a było ich niemało) stawiały sobie wyraźne cele ideowe, wychowawcze i edukacyjne. Nie skąpiono w nich zazwyczaj wiadomości krajoznawczych, historycznych (zwłaszcza służących patriotycznemu wychowaniu „obrazów z dziejów naszych”, życiorysów sławnych Polaków itp.) i pogadanek naukowych. Oczywiście zamieszczano także przygodowe powieści w odcinkach (na przykład warszawski „Przyjaciel Dzieci” wydawany przez spadkobierców Samuela Orgelbranda publikował między innymi utwory Juliusza Verne’a) oraz przeróżne „kąciki humorystyczne” – był to jednak tylko beztroski dodatek do edukacyjnych i dydaktycznych treści. […]
Komiks:
Śmiały desantowiec Grześ
„Nie ma wolności bez niepodległości!” – komiks historyczny czy wciąż polityczny?
Komiks historyczny w Polsce nigdy nie mógł uwolnić się od bycia wykorzystywanym do celów propagandowych, tracąc przez to najczęściej na jakości i wiarygodności. Chociaż od prawie trzydziestu lat nie ma już nikogo, kto mógłby siłą wymusić taki stan rzeczy, to niepokojące wydaje się, że nie zmieniło się tak wiele, jak zmienić się powinno. Celem tego artykułu jest przyjrzenie się dwóm publikacjom, antologii jedenastu komiksów 11/11 = Niepodległość z roku 2007 i Historii Polski w komiksie z roku 2018, które wydane zostały kolejno w osiemdziesiątą dziewiątą i setną rocznicę odzyskania niepodległości. Obie pozycje starają się wytworzyć wrażenie, że najważniejszą rolę odgrywa w nich historia, jednak, jak się zdaje, dalekie jest to od prawdy. […]
Komiks:
Decyzja
Komiksowe science fiction
Hubert Możdżeń
Transhumanizm jako współczesny nurt intelektualny swój program i założenia koncentruje na przezwyciężeniu biologii i tego, co biologiczne w człowieku. Poruszane przez zwolenników kwestie dotyczą ciała, tożsamości, hybrydy człowieka i maszyny, wykraczania poza biologizm jednostki, wykorzystywania badań i technologii do „poprawy” bytu ludzkiego. Wątki te możemy dostrzec przy analizie komiksów z gatunku science fiction, które wywarły ogromny wpływ na samo myślenie o człowieku i jego relacji ze współczesną technologią. Frank Miller, autor Ronina, w swoim komiksie uwydatnia wizję novum, jakim jest technologicznie stworzony i zmodyfikowany człowiek, Yukito Kishiro w Battle Angel: Alita porusza problematykę ciała oraz transferu umysłu – dwa obszary, dzięki którym możemy określać się jako osoby. […]
Pod patronatem „ZK”
Komiks polski na SoBD w Paryżu
SoBD usytuowany jest w centrum Paryża (Czwarta Dzielnica, Marais) w Halle des Blancs Manteaux. Co roku gromadzi około dwudziestu tysięcy odwiedzających oraz sto trzydzieści osobistości ze świata komiksu. Przygotowujemy wystawę, okazały katalog, panele dyskusyjne, polskie stoisko etc. W SoBD wezmą udział m.in. Tadeusz Baranowski, imprez współpracują Biuro Wystaw Artystycznych w Jeleniej Górze oraz Data Factory. Partnerem jest Stowarzyszenie Twórców „Contur”. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury oraz ze środków Miasta Jelenia Góra. Marzena Sowa, Berenika Kołomycka, Krzysztof Gawronkiewicz, Przemysław Truściński, Wojciech Birek i Adam Rusek. Nad organizacją imprezy pracują Renaud i Anita Chavanne oraz Piotr Machłajewski.
Wspólnie z wydawnictwem PLG Editions przygotowujemy książką pt. Histoire de la bande dessinée polonaise. Znajdą się w niej teksty Adama Ruska, Wojciecha Birka, Jerzego Szyłaka i Piotra Machłajewskiego. Będzie to pierwsza tego rodzaju pozycja po francusku. Premiera na SoBD. […]
Centrum Komiksu i Narracji Interaktywnej pozyskuje kolejne prace Grzegorza Rosińskiego
Dzięki środkom pozyskanym w ramach projektu „Rozbudowa i promocja kolekcji komiksu polskiego dla Centrum Komiksu i Narracji Interaktywnej – II etap”, dofinansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, nastąpi zakup kolejnych czterech dzieł (oryginalnych plansz) Grzegorza Rosińskiego, które wzbogacą kolekcję Centrum Komiksu i Narracji Interaktywnej w Łodzi. Prace, które wybrano, uważane są w karierze artysty za kamienie milowe i pokazują wspaniale rozwój kariery i przemiany stylu – i stanowić mogą niejako encyklopedię jego twórczości. Są to specjalnie wyselekcjonowane przykłady z każdego z czterech albumów (w wyborze brał udział również sam autor), które zachwyciły światową publiczność czytelniczą. Zaczynając od przebojowego Thorgala, poprzez utytułowanego Szninkla, klasyczną Skargę Utraconych Ziem, a kończąc na bezsprzecznym arcydziele komiksowym – nowatorskim i malarskim Westernie. […]
Recenzje
Produkt „Produktu”
„Kiedyś to było”, zdaje się dumać Michał Lipka, pochylając się nad kultowym dla wielu „Produktem”. Na całe szczęście zamiast megalomańskiego zadęcia zaserwował nam całkiem przyjemną i zgrabnie ułożoną opowieść z niskim progiem wejścia, tak, aby w historię „Produktu” wsiąknąć mógł każdy z nas. […]
Przez okulary Allena
Au torkę rysunków satyrycznych i komiksów publikowanych w „New Yorkerze” Roz Chast najłatwiej chyba porównać do Woody’ego Allena. Nie jest to tylko moje skojarzenie, tak pisze również Katarzyna Wężyk we wprowadzeniu do wywiadu, która przeprowadziła z amerykańską twórczynią (opublikowanym w „Książkach. Magazynie do czytania” w maju tego roku). Okazją do rozmowy była premiera polskiego przekładu albumu Chast zatytułowanego Porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym, który trochę jest komiksem, a trochę książką obrazkową. […]
Jesień się zaczyna i zbliża kres drogi
Listopad została zamieszczona na skrzydełku okładki jego polskiego wydania. Wyczytamy tam wiele, choć nie tyle, by nie było warto zajrzeć do środka. Listopad to opowieść obrazkowa, w której chyba mniej istotne są konkluzje niż sposób opowiadania i wrażenie, jakie zostawia przedstawiona historia. Autor albumu, Hiszpan Sebiastià Cabot, przygląda się związkom damsko-męskim. […]
W miarę wyczerpująca interpretacja komiksuNaprawdę nie aż tak śmieszna historia rysunkowa
Mam poczucie, że premiera pełnometrażowego albumu Sylwetki i cienieautorstwa związanego z grupą Maszin Michała Rzecznika to istotne wydarzenie na polskiej scenie komiksowej. Rzecznik jest komiksowym eksperymentatorem, któremu niekiedy zdarzało się tworzyć zwarte opowieści, jak bardzo doceniony przez krytykę Maczużnik (z rysunkami Daniela Gutowskiego), a także chyba najbardziej tradycyjne w jego dorobku historie sensacyjne będące udanym pastiszem przygód Kapitana Żbika – Żona dyplomaty i Strzały na Służewcu (zilustrowane przez Leszka Wicherka). […]
W skrócie
Ilustracja: